BIK oferuje usługę monitoringu darknetu. Ostrzega, jeśli dane klienta trafiły na internetowy "czarny rynek"
Biuro Informacji Kredytowej opublikowało intrygującą statystykę dotyczącą oferowanej przez siebie funkcji monitorowania darknetu. BIK ostrzega klienta, jeśli jego dane pojawiły się na czarnym rynku, gdzie mogą stać się towarem dla przestępców. Jak się okazuje, taką informację wysłano do ponad połowy osób, które zdecydowały się skorzystać z tego narzędzia.
Nową usługę BIK wprowadził w kwietniu. Uzupełnia ona dotychczasowe funkcje Alertów BIK (czyli m.in. informacje o próbie wyłudzenia kredytu czy podpisania umowy na dane użytkownika) o monitoring danych pod kątem ich ujawnienia w darknecie. Po włączeniu usługi BIK poinformuje, czy dane klienta są już w darknecie, a także zaalarmuje na bieżąco, jeśli dojdzie do takiego zdarzenia. Klient otrzyma SMS z BIK-u, a dodatkowo po zalogowaniu się na swoje konto bik.pl będzie mógł się zapoznać ze szczegółami wycieku oraz wskazówkami, jak postępować w takiej sytuacji. Nowa usługa, wraz z dotychczasowymi funkcjami Alertów BIK, kosztuje 48 zł rocznie.
Przedstawiciele BIK-u zwracają uwagę, że nie tylko PESEL jest daną, którą należy szczególnie chronić. Cyberprzestępcy chętnie wykorzystują także m.in. numer telefonu, adres e-mail, skany dokumentów czy dane bankowe. Będąc w posiadaniu takich informacji, mogą m.in. skuteczniej prowadzić ataki socjotechniczne.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie BIK, 69 proc. Polaków żyje ze świadomością, że ich skradzione dane mogą posłużyć do wyłudzenia kredytu, a 53 proc. obawia się, że mogą zostać wykorzystane do szantażu. Aż 41 proc. ankietowanych miało styczność z phishingiem, 40 proc. spotkało się z próbą wyłudzenia kodu Blik lub podszycia się pod znajomego z Facebooka, a 37 proc. doświadczyło rozmowy z rzekomym pracownikiem banku.